Zagadnienia prawne
Indeks
Słowa kluczowe:
- afiliacja
- ankieta
- autor
- badanie
- dane
- dane empiryczne
- dane surowe
- dane teleadresowe
- geoss
- gus
- handel
- instytucja
- legalne wykorzystanie
- licencja
- nielegalne wykorzystanie
- obliczenia
- ochrona
- odpłatne udostępnianie
- odsprzedaż
- oprogramowanie
- patent
- pobieranie danych
- policja
- pomiar
- powstanie danych
- prawo
- prawo autorskie
- przedsiębiorstwo
- publikacja naukowa
- repozytorium
- respondent
- studenci
- sublicencja
- technik
- udostępnianie danych
- udział
- umowa
- urząd
- utwór
- właściciel
- wykonujący badania
- wykorzystanie danych
- wyniki ankiet
- zgoda
- zlecający
- znakowanie
Jakie przesłanki musi spełnić zbiór danych w formie tekstowej, rastrowej, wektorowej, audiowizualnej itp. żeby mógł być uznany za utwór chroniony prawem autorskim w kontekście polskim i międzynarodowym? (przykładowo, jeżeli stworzyliśmy mapę odzwierciedlającą świat rzeczywisty na podstawie zdjęcia pozyskanego ze źródeł zewnętrznych, w jakim stopniu stanowi ona naszą własność? )
Aby dzieło (np. mapa) było traktowane jako utwór musi spełniać przesłanki wynikające z definicji, tj. dzieło powinno być:
1. twórcze (oryginalne),
2. indywidualne,
3. ustalone,
4. pochodzić od człowieka.
Ponadto ochronie podlega skonkretyzowane dzieło, nie zaś odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne. Sam pomysł, koncepcja, która nie została skonkretyzowana w danym utworze nie podlega ochronie (art. 1 ust. 2 pr. aut.).
Czy prawa autorskie do danych zależą w jakiś sposób od licencji oprogramowania przy pomocy którego dane zostały wytworzone (open source, akademickie, komercyjne itd.)? Co jeśli dane powstają przy pomocy własnoręcznie napisanego programu?
W ogólności licencja oprogramowania, które posłużyło do wytworzenia danych nie wpływa na ochronę prawno-autorską. Licencja ta może mieć jednak wpływ na sposób dystrybucji danych (np. na licencję tychże).
Zob. więcej: Granica między danymi a oprogramowaniem.
W którym miejscu przebiega granica pomiędzy danymi a oprogramowaniem? Czy jeśli w oprogramowaniu "wbudowane" są pewne dane, np. w postaci parametrów to czy są one chronione prawem autorskim (licencją oprogramowania) czy nie?
W naukach prawnych nie istnieje stała granica pomiędzy danymi a oprogramowaniem. Także sądy wielokrotnie nie były w stanie ocenić tej granicy, np. na przykładzie mapy cyfrowej, czy jest ona bazą danych, czy oprogramowaniem, i gdzie przebiega granica między jednym a drugim. Co do zasady przyjmuje się, że za oprogramowanie należy uznać silnik dzieła.
Kto jest właścicielem i autorem danych w przypadku pozyskiwania danych przez studenta/dyplomanta za pomocą układu pomiarowego/układu elektrod/algorytmu napisanego przez studenta ale zaprojektowanego/opracowanego przez promotora? Załóżmy, że promotor określa parametry eksperymentu, sposób pomiaru a student za pomocą dostępnych metod i urządzeń (np. Języki programowania, sprzęt elektroniczny) zbiera zadane dane?
Same zebrane dane nie podlegają ochronie prawnej, dopiero ich interpretacja czy przetworzenie może spowodować zasadność ich ochrony. Współautorstwo wymaga więc wspólnego wkładu twórczego jego autorów.
Sam fakt zaangażowania przez laborantów, techników czy studentów, niebagatelnej ilości czasu, nie oznacza, że ich wkład będzie twórczy. Przykładem niech będzie sytuacja pozyskiwania danych przez studenta/dyplomanta za pomocą układu pomiarowego/układu elektrod/algorytmu napisanego przez studenta, lecz zaprojektowanego/opracowanego przez promotora. Szansa, że w tej sytuacji dane będą jakkolwiek twórcze, czyli będą stanowić utwór, jest niewielka. Problem ten można relatywnie łatwo rozwiązać – należy zastanowić się, czy, jeśli w miejsce studenta były postawiony inny student, wyniki byłyby takie same. Jeśli „tak”, to oznacza to, że nie było w tych działaniach miejsca dla twórczości. Jeśli „nie”, to pytanie jest takie, dlaczego tak jest, i czy działanie to miało charakter twórczy.
Niemniej, w sytuacji, gdy te przesłanki zostaną zachowane, współwłaścicielem danych pozostaje student, chyba, że zawarto pisemną umowę rozstrzygającą kwestię własności danych przetworzonych, gdzie student zgodzi się na przeniesienie ewentualnych autorskich praw majątkowych i niewykonywanie autorskich praw osobistych. W takiej sytuacji jednak, jeśli promotor określa parametry eksperymentu, sposób pomiaru i założenia projektu, to on też staje się autorem zebranych danych.
Czy na podstawie udostępnionych danych można opatentować wynalazek? Czy w takim przypadku twórca danych jest współautorem wynalazku? Czy również mamy prawo do wynagrodzenia płynącego z używania wynalazku przez osoby trzecie?
W skrócie na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi tak, na dwa pozostałe powinniśmy odpowiedzieć nie. W szerszym kontekście odpowiedź jest jedna bardziej skomplikowana.
Jakie są najlepsze praktyki ochrony danych w kraju i za granicą (jak udokumentować nielegalne wykorzystanie, komu i jak zgłaszać takie przypadki).
Dokumentacja nielegalnego wykorzystania danych nie jest łatwa, musi zostać dobrze przemyślana i skorelowana z mechanizmami prawnymi (np. zabezpieczenie techniczne umowy powiązane z karami umownymi strony za czynności skutkujące wyciekiem danych). Zabezpieczenia techniczne są ważne, lecz standardowo pełnią swoją funkcję w korelacji z prawami autorskimi. Mogą one także funkcjonować w połączeniu z umowami cywilnoprawnymi, ale wówczas ich skuteczność i możliwość dochodzenia roszczeń może być ograniczona. Nie ma podmiotów, które zajmowałyby się rejestracją naruszeń. W sprawach wysokiej wagi pozostaje sąd, w tym powództwo cywilne, lub karne (wówczas droga rozpoczyna się od prokuratury).
W przypadku dzieł rozpowszechnianych w środowisku cyfrowym wprowadza specjalne systemy identyfikacji podmiotów autorskouprawnionych zwane „metkami elektronicznymi”. W metkach takich umieszcza się informacje takie jak: podmioty zarządzające prawami autorskimi do utworu, warunki udzielenia licencji, podmioty praw autorskich i pokrewnych (np. wydawca, pracodawca), w tym autora. Nowelizacją z 1 kwietnia 2004 roku dodano do art. 6 pr. aut. punkt 12 definicję legalną metki elektronicznej określając ją terminem informacji na temat zarządzania prawami. Pojęcie to jest rozumiane jako informacje identyfikujące twórcę, podmiot praw autorskich lub informacje o warunkach eksploatacji utworu, o ile zostały one dołączone do egzemplarza utworu lub są przekazywane w związku z jego rozpowszechnianiem, w tym kody identyfikacyjne. Metkę elektroniczną stanowią zwykle metadane, czyli dane o danych, podpięte do dzieła. Pojęcie to nie jest tożsame z opisem bibliograficznym.
Stenografia cyfrowa jest aktywnością polegającą na ukrywaniu w pliku elektronicznym (graficznym .bmp, .jpg, lub dżwiękowym) danych bez zmniejszenia ich ogólnej użyteczności dla odbiorcy lub bez wpływania na walory naukowe, estetyczne lub wizualne. W odniesieniu do map od dawna stosuje się praktykę kodowania własnych informacji w celu szybkiego udowodnienia plagiatu.
Polega ona na tym, że drobne i prawie niewidoczne elementy określonych pikseli (RGB) w pliku .bmp, uzyskują obraz, który wygląda na nienaruszony i bez wiedzy autora przejętego pliku nie da się odróżnić od oryginału. Zamieszczenie (ukrycie) w bitmapie informacji ma miejsce poprzez modyfikację najmniej znaczącego bitu (LSB) danych odpowiadającego za kolor. Zmiana ta nie jest widoczna dla zniekształcanego obrazu i nie powinna być widoczna gołym okiem.
Inną od stenografii praktyką jest znakowanie wodne, znane w literaturze przedmiotu pod nazwą watermarking. Praktyka ta polega na umieszczeniu znaku, który może być z założenia widoczny lub nie. Obserwując sektor coraz większe uznanie zyskuje watermarking niewidoczny gołym okiem, jest jakby odciskiem palca, świadczącym o pochodzeniu produkty i mającego w razie czego wzmacniać ochronę autorskoprawną. Jest to cyfrowy znak wodny stanowiący technologię używaną do znakowania różnych plików: graficznych, tekstowych, dźwiękowych. Stenografia cyfrowa sprawdza się także w odniesieniu do plików wideo, gdzie kodowane informacje mogą być ukryte w różnych plikach (graficznych i dźwiękowych). Cyfrowy sygnał znakujący wewnątrz cyfrowej treści, który pozostaje poza percepcją zmysłów człowieka.
Jeśli w ramach swojej pracy naukowej często się wykorzystuje komercyjne oprogramowanie do wykonywania obliczeń w ramach fizyki atomowej i molekularnej oraz chemii kwantowej, to czy wyniki takich obliczeń można traktować jako dane surowe? Czy zbiory parametrów, wybranych lub zoptymalizowanych (np. baza obliczeniowa) umieszczonych w skryptach wejściowych do takich programów mogą stanowić dane surowe?
W sytuacji postawionej w pytaniu, wyniki obliczeń w ramach fizyki atomowej i molekularnej oraz chemii kwantowej można uznać za dane surowe. Podobnie zbiory parametrów wybrane i umieszczone w skryptach wejściowych do dalszych badań będą stanowiły dane surowe.
Czy danymi można handlować i na jakich zasadach (udzielanie licencji itp.)?
Co do zasady należy wyróżnić trzy ogólne modele udostępniania danych:
1) model otwarty (ang. open access)
2) model cost recovery
3) model biznesowy „Hollywood”
Z uwagi na niepewności wynikające ze stosowania reżimu ochrony prawa własności intelektualnej, poszukuje się takich, które dają pewność prawną, w tym kontraktową i finansową. W Białej Księdzie GEOSS wyraźnie przyznano, że aktualnie najpewniejszym sposobem ochrony danych są umowy i licencje, które dodatkowo są wzmocnione zabezpieczeniami technicznymi (DRM).Wielość różnych postanowień umownych i transgraniczny charakter to cechy, które sprawiają, że reżim licencyjny nie jest prosty w stosowaniu.
W zależności od celu udostępniania licencje mogą być różne. Cele te mogą być następujące:
a) publiczny (między urzędami na poziomie krajowym i międzynarodowym),
b) prywatny niekomercyjny,
c) komercyjny,
d) naukowy,
e) NGO,
f) zarządzanie kryzysowe.
Mając więc na uwadze poszczególne modele licencyjne udostępniania danych można zaproponować przykładowe podmodele udostępniania danych:
1) własnościowe,
2) otwarte (czyste),
3) półotwarte (mieszane),
4) otwarte-autorskie (zbliżone do otwartych)
oraz
5) otwarte z elementem uzupełniającym
Należy także mieć na uwadze, że w doktrynie prawa wymienia się siedem szczegółowych modeli kształtowania cen danych, które stanowią podstawę dla stworzenia właściwego modelu licencyjnego:
1) darmowy dostęp dla wszystkich użytkowników – udostępnianie bez ograniczeń ilościowych i całkowicie nieodpłatne.
2) dostęp przy marginalnych kosztach dla wszystkich użytkowników – udostępnianie odpłatne, przy czym odpłatność obejmuje jedynie koszty marginalne, np. sporządzenia nośnika.
3) cena kształtowana popytem – strony kształtują ceny danych w ramach swobody kontraktowania. Jednolite stosowanie tej zasady skutkować może powstaniem bariery w dostępie do danych, które okazać się mogą zbyt kosztowne. Co więcej, polityka ta nie przewiduje osobnych zasad dostępu na cele naukowe.
4) pełna cena – udostępnianie danych użytkownikom odbywa się przy pełnym pokryciu przez nich kosztów: inwestycyjnych (wybudowanie i uruchomienie satelity), obsługi naziemnej, marketingu, zysku (z którego można pokryć badania i rozwój technologiczny związany z kolejną inwestycją). Dostęp na tej zasadzie sprzeczny jest z celami poznawczymi i naukowymi prowadzonych misji.
5) cena dwutorowa – taki system stanowi syntezę ceny kształtowanej rynkiem stosowanej do wszystkich użytkowników i wyłączeń w postacji określonych grup podmiotów stanowiących wyjątki, względem których stosuje się politykę dostępu przy marginalnych kosztach.;
6) cena za klucz – dane udostępnanie są nieodpłatnie w sposób zakodowany, a dostęp do klucza odkodowującego kod jest odpłatny;
7) cena za treść informacyjną – cena ustalana jest według wielkości zbioru danych np. zdjęcia. Ten model opiera się na wartościowaniu danych, jakie przedstawia zbiór danych np. zdjęcie (wyciek ropy na morzu). Polityka ta kładzie nacisk nie na samą wartości danych, lecz informacji.
Zob. więcej: Obrót komercyjny danych.
Czy udostępniane przez nas dane mogą podlegać obrotowi komercyjnemu tj. czy może dojść do sytuacji, w której przedsiębiorstwo pobierze dane i odsprzeda je innemu podmiotowi?
Zasady korzystania z danych mogą być uzależnione od licencji oprogramowania, w oparciu o które zostały wytworzone. Inne są zasady korzystania z danych udostępnianych na licencjach komercyjnych, a inne z danych udostępnianych na licencjach wolnych lub otwartych. Jednakże dopiero dokładna analiza postanowień licencji pozwala na dookreślenie sytuacji prawnej podmiotu, który z danych będzie korzystać. W przypadku indywidualnie napisanego programu zasady te można samodzielnie kształtować w dozwolonych ramach prawnych.
Dla przykładu, licencja dołączana do udostępnianego materiału zasobu geodezyjnego i kartograficznego określa zakres i cel jego wykorzystania oraz zawiera pouczenie, że zgodnie z art. 48a ust. 1 ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne., kto wykorzystuje materiały bez wymaganej licencji lub niezgodnie z warunkami licencji lub udostępnia je wbrew postanowieniom licencji osobom trzecim, podlega karze pieniężnej w wysokości dziesięciokrotności opłaty za udostępnienie tych materiałów.
Ochrony prawnej dla danych i informacji od prawie 30 lat poszukuje się w dwóch modelach ochrony dla baz danych, autorsko-prawnym i sui generis. W świetle legalnej definicji bazy danych, baza danych oznacza zbiór danych lub jakichkolwiek innych materiałów i elementów zgromadzonych według określonej systematyki lub metody, indywidualnie dostępnych w jakikolwiek sposób, w tym środkami elektronicznymi, wymagający istotnego, co do jakości lub ilości, nakładu inwestycyjnego w celu sporządzenia, weryfikacji lub prezentacji jego zawartości. Jest to definicja prawna, a nie techniczna, gdyż ta druga nie wymaga wykazania przesłanki „istotnych nakładów”.
Zatem w świetle prawa autorskiego pojęcie bazy danych może być szersze, niż na gruncie ustawy OBD, w świetle której baza danych zyskuje jako przedmiotu prawa sui generis. Niemniej jednak definicja dopuszcza, by w skład tak rozumianej bazy danych wchodziły nie tylko elementy twórcze, lecz także inne, w tym elementy i materiały pozostające poza ochroną prawa autorskiego (w tym niespełniające przesłanek z art. 1 ust. 1 pr.aut. lub wyłączone na gruncie art. 4 pr.aut.).
Ochrona prawna dla baz danych przysługuje producentowi bazy danych, którym zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 4) może być osoba fizyczna, prawna lub jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, która ponosi ryzyko nakładu inwestycyjnego przy tworzeniu bazy danych. W świetle art. 6 UOBD Producentowi przysługuje wyłączne i zbywalne prawo pobierania danych i wtórnego ich wykorzystania w całości lub w istotnej części, co do jakości lub ilości. Zgodnie z art. 10 UOBD czas trwania ochrony bazy danych liczy się od jej sporządzenia przez okres piętnastu lat następujących po roku, w którym baza danych została sporządzona.
W wielu przypadkach, poza danymi, istotny do dalszej analizy jest kontekst w jakim dane powstały. Czy jest możliwość prawnego zabezpieczenia (np. poprzez sposób licencjonowania danych?), aby kontekst powstania danych zawsze był przywołany?
Sposoby oznaczania plików stanowią ważny aspekt zabezpieczenia informacji „wokół” danych właściwych. Wiele informacji można zawrzeć w tzw. metadanych, z kolei faktyczny sposób wprowadzenia takich metadanych do danych stanowi zagadnienie o charakterze ściśle technicznym.
Techniczne sposoby zabezpieczania pliku powinny funkcjonować w połączeniu z klauzulami umownymi, a w stosownych umowach, np. licencjach na udostępnianie danych, powinno się umieszczać stosownie zobowiązania względem strony umowy co do umieszczania informacji o kontekście powstania danych. Funkcjonuje wówczas zasada swobody umów wyrażona w art. 3531 k.c., zgodnie z którą „Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego”. Co więcej, zobowiązanie strony umowy do podania kontekstu danych (np. poprzez zawarcie ich w metadanych lub zamieszczenie konkretnej noty o pochodzeniu danych z grantu) można wzmocnić prawnie poprzez zastrzeżenie:
1) kar umownych na okoliczność niewykonania tego zobowiązania,
2) prawa do odstąpienia/rozwiązania/wypowiedzenia umowy przez stronę, które zależy na podaniu stosownej informacji.
Jeżeli dane zostaną wykorzystane w publikacji naukowej, jaki udział autorski jest w danej pracy właściciela danych, w jaki sposób ustalić ten udział oraz jakie są zasady afiliacji?
W przypadku dzieł naukowych ważne i interesujące jest z kolei to, że odbiór tego dzieła jest znaczący nie przez pryzmat jego formy, lecz treści. W przypadku publikacji wieloautorskich może być tak, że będzie miała ona wielu współautorów, chociaż nie każdy fizycznie będzie zaangażowany w tworzenie manuskryptu (formy dzieła). W związku z tym zrodziło się pytanie, czy status współautora przysługuje każdemu uczestnikowi procesu badawczego, czy tylko tej osobie, która wniosła wkład twórczy i indywidualny w rozumieniu prawa autorskiego. W literaturze prawa autorskiego istnieje stanowisko konserwatywne, które optuje za tą drugą sytuacją. W rozumieniu prawa autorskiego osoby, które:
- zbierały materiały,
- wykonywały czynności rutynowe i powtarzalne,
nie będą autorami w rozumieniu prawa autorskiego. I tutaj pojawia się kwestia różnych uznanych sposobów podejścia do koncepcji współautorstwa w różnych dyscyplinach naukowych. W doktrynie prawa autorskiego wyrażono stanowisko w tym zakresie, że:
„W przypadku nauk odwołujących się zarówno do eksperymentu, jak i pracy teoretycznej przyjmuje się np., że status kierownika projektu badawczego, który nie uczestniczy bezpośrednio w teoretycznym rozwiązaniu postawionego problemu, może stanowić podstawę do współautorstwa publikacji naukowej. Zastrzega się jednocześnie, że jego wkład polegać winien co najmniej na wyszukiwaniu problemu, kierowaniu pracami i formułowaniu wniosków końcowych do projektu89. W przypadku prac z dziedziny nauk ścisłych eksperymentalnych, technicznych czy przyrodniczych przyjęto, że status współautora publikacji naukowej posiadają wszelkie osoby, które brały udział w procesie uzyskiwania wykorzystanych w publikacji wyników naukowych. Należałobyto kwalifikować jako włączenie do kręgu autorów pracy naukowej osób, których wkład polegał nie tylko na dostarczeniu pomysłu badawczego, hipotezy badawczej, lecz także na technicznym wykonywaniu eksperymentu naukowego. R. Markiewicz, z uwagi na specyfikę pracy naukowej prowadzącej do powstania utworu naukowego, traktuje taką praktykę jako prawnie dopuszczalną,niemniej odmawia uznania na jej podstawie prawa do współautorstwa w rozumieniu ustawy prawnoautorskiej. Jednocześnie wspomniany autor wyraża pogląd, że wskazana praktyka oznacza, że twórcy rezygnują z oznaczenia współautorstwa w rozumieniu prawa autorskiego na rzecz wskazania wszystkich współuczestników pracy naukowej, którzy brali udział w jej tworzeniu na wszystkich etapach jej opracowywania91. Warto zauważyć, że opisywana praktyka, w polskim piśmiennictwie dopuszczalna jedynie z powyższym zastrzeżeniem, na gruncie prawa niemieckiego zyskała normatywne wsparcie w postaci § 24 niemieckiej ustawy ramowej o szkolnictwie wyższym (Hochschulrahmengesetz) z dnia 26 stycznia 1976 r.92 Przywołana norma stanowi, że „przy rozpowszechnianiu wyników badań naukowych należy wskazać współpracowników, wnoszących swój naukowy lub inny istotny wkład w ich powstanie, jako współautorów; w razie możliwości należy podać zakres ich wkładów””.
Przy okazji powyższych rozważań pojawia się pytanie, czy eksperymentator jest autorem dzieła w ujęciu prawa autorskiego, jeśli osoba ta nie uczestniczyła w przygotowaniu manuskryptu. Ryszard Markiewicz uważa, że tak jeżeli osoba ta ma wkład badawczy w powstanie publikacji poprzez wykazanie się indywidualnym i twórczym charakterem dzieła. Osoba ta będzie autorem, jeżeli:
1) w środowisku akademickim istnieje zwyczaj podawania twórców wyników badań naukowych jako współautorów,
2) osoba ta faktycznie uczestniczyła w badaniach, które są prezentowane,
3) uczestnictwo to nie polegało na podejmowaniu działań ściśle rutynowych lub mechanicznych.
O ile pomysł, uzyskane dane, hipoteza czy odkrycie nie stanowi w rozumieniu art. 21 pr.aut. utworu, to należy zauważyć, że w przypadku dzieła naukowego to one determinują jego wartość i przekładają się na treść, czasem też formę. W ten sposób nie można jednak próbować (z rezultatem pewności) sięgać po ochronę prawa autorskiego, mimo że wkład pracy naukowej takiej osoby może być znacznie wyższy, niż autora tekstu.
Dlatego też poszukuje się poza autoskoprawną innych możliwości ochrony, w tym na podstawie konstytucyjnoprawnej, jak też ochronie dóbr osobistych.
Autorstwo publikacji naukowej musi opierać się na przynajmniej jednym z wymienionych warunków: twórczym i istotnym wkładzie w badania, a więc na znaczącym udziale w kreowaniu idei naukowej, formułowaniu koncepcji oraz projektowaniu badań, niekwestionowanym czynnym udziale w pozyskiwanie danych, w analizie i interpretacji uzyskanych wyników oraz merytorycznym i rzetelnym wkładzie w przygotowanie i krytyczne opracowanie artykułu z punktu widzenia obowiązującychkryteriów naukowych.
Kto jest autorem, a kto właścicielem danych? Czy autorem danych jest osoba planująca/zlecająca badania/pomiary czy technik/student, który je fizycznie przeprowadził? Jeśli wykonujemy badania w ramach obowiązków na uczelni to ona jest właścicielem danych?
Wszystkie oryginalne dane źródłowe, a więc pierwotne wyniki badań, na których zostały lub zostaną oparte publikacje, a w niektórych przypadkach również próbki czy materiały pochodzące z prowadzonych badań, powinny być skrupulatnie udokumentowane i bezpiecznie zarchiwizowane w sposóbuniemożliwiający manipulowanie nimi izapewniający po opublikowaniu tych badań ich dostępność przez okres właściwy dla danej dyscypliny. Właścicielem i dysponentem obiektów materialnych oraz danych naukowych nabytych w ramach działalności instytucji naukowej jest ta instytucja lub instytucja zewnętrznafinansująca te badania z zastrzeżeniemprzepisów prawa o własności intelektualnej i zawartych w umowie. Uczestniczący w pozyskiwaniu tych obiektów lub danych powinni mieć pierwszeństwo w ich naukowym opracowaniu. Szczegółowe kwestie dotyczące tych praw i zobowiązań powinny być zawarte w statutach i regulaminach instytucji.
Co z płatnymi bazami danych teleadresowych do badań ankietowych? W przypadku kiedy dane empiryczne (wyniki ankiet) zostały pozyskane przy wykorzystaniu rekordów z komercyjnej bazy danych na zasadzie odpłatnego udzielenia dostępu, to czy w takiej sytuacji administrator sprzedawanych danych (podmiot sprzedający) musi wyrazić zgodę na umieszczenie wyników badań w repozytorium? Może chodzić m.in. o takie zmienne z bazy danych jak np. wiek, płeć, miejsce zamieszkania, wykształcenie respondentów?
Właściciel bazy musi dysponować stosownymi zgodami na przetwarzanie danych od osób, których dane dotyczą oraz na ich udostępnianie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że zgodnie z art. 6 ust. 1 RODO przetwarzanie danych osobowych jest zgodne z prawem wyłącznie w przypadkach, gdy spełniony jest co najmniej jeden z warunków:
1) osoba, której dane dotyczą wyraziła zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w jednym lub większej liczbie określonych celów;
2) przetwarzanie jest niezbędne do wykonania umowy, której stroną jest osoba, której dane dotyczą, lub do podjęcia działań na żądanie osoby, której dane dotyczą, przed zawarciem umowy;
3) przetwarzanie jest niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na administratorze;
4) przetwarzanie jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby fizycznej;
5) przetwarzanie jest niezbędne do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej powierzonej administratorowi;
6) przetwarzanie jest niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora lub przez stronę trzecią, z wyjątkiem sytuacji, w których nadrzędny charakter wobec tych interesów mają interesy lub podstawowe prawa i wolności osoby, której dane dotyczą, wymagające ochrony danych osobowych, w szczególności gdy osoba, której dane dotyczą, jest dzieckiem.
Zgoda na przetwarzanie swoich danych osobowych w jednym lub większej liczbie określonych celów stanowi jedną z wyżej wymienionych przesłanek. Zgodnie z treścią pkt 32 preambuły RODO zgoda powinna być wyrażona w drodze jednoznacznej, potwierdzającej czynności, która wyraża odnoszące się do określonej sytuacji dobrowolne, świadome i jednoznaczne przyzwolenie osoby, których dane dotyczą, na przetwarzanie dotyczących jej danych osobowych i która ma na przykład formę pisemnego (w tym elektronicznego) lub ustnego oświadczenia. Może to polegać na tym, że użytkownik zaznacza okienko wyboru w trakcie przeglądania strony internetowej, wybiera ustawienia techniczne do korzystania z usług społeczeństwa informacyjnego lub też w inny sposób składa oświadczenie bądź poprzez zachowanie akceptuje proponowane przetwarzanie jej danych osobowych. Milczenie, okienka domyślnie zaznaczone lub niepodjęcie działania nie powinny zatem oznaczać zgody. Zgoda powinna dotyczyć wszystkich czynności przetwarzania dokonywanych w tym samym celu lub w tych samych celach. Jeżeli przetwarzanie służy różnym celom, potrzebna jest zgoda na wszystkie te cele. Jeżeli osoba, której dane dotyczą, ma wyrazić zgodę w odpowiedzi na elektroniczne zapytanie, zapytanie takie musi być jasne, zwięzłe i nie zakłócać niepotrzebnie korzystania z usługi, której dotyczy.
Czy udostępnianie danych składających się z danych surowych uzyskanych z instytucji krajowych (GDDKiA, GUS, Policja) i następnie przetworzonych jest prawnie dozwolone?
Co do zasady udostępnianie danych surowych (nieosobowych oraz nieidentyfikujących osoby fizyczne) pochodzących z GDDiKA, GUS czy Policji powinno być prawnie dozwolone, lecz każdy przypadek należy analizować indywidualnie.